pytanie

  • porady prawne gdańsk
  • slide2

Plątanina niejasnych zapisów, czyli kilka słów o standardowych klauzulach umownych

Język, którym pisane są umowy, nie należy do najłatwiejszych do opanowania. Pomijając już samą kwestię żargonu prawniczego, język umów pełen jest zapisów skomplikowanych, niemal matematycznych w swojej treści. Osoby, które z umowami mają do czynienia na co dzień nauczyły się płynnie je stosować i interpretować. Mają one również świadomość, które spośród stosowanych klauzul są utartym standardem i nawet nie warto się nad nimi rozwodzić. 
 
Ci, którzy z umowami spotykają się jedynie okazjonalnie, nie posiadają zwykle umiejętności  wspomnianych wyżej weteranów. Nie potrafią często też ocenić wagi danego zapisu, tym bardziej określić, czy konkretne postanowienie w danych stosunkach jest utartym standardem, czy też zostało wprowadzone przez kontrahenta celowo, na użytek danego stosunku.
  
Dzisiejszy wpis jest swego rodzaju ściągą dla osób, które jedynie sporadycznie spotykają się z umowami. W szczególności z umowami przedstawianymi przez większe podmioty, posiadające rozbudowane wzorce umowne.  Dzięki niemu dowiesz się, czy warto negocjować zmianę danego postanowienia, czy też jest ono utartym zwyczajem i nie ma szans na jego zmianę. Pomoże on Ci również zrozumieć, jaka jest rola konkretnego zapisu i jakie niesie on konsekwencje dla osoby podpisującej umowę.
 
Nie byłoby możliwe wyszczególnienie w dzisiejszym wpisie wszystkich typowych zapisów, jakie mogą pojawić się przedkładanych nam umowach.  Pamiętajmy – samych rodzajów umów jest mnóstwo. Istnieją więc zapisy typowe dla danych ich kategorii. Zdecydowanie innych zapisów możemy spodziewać się w umowie deweloperskiej, a innych w umowie o przeniesienie praw autorskich. Istnieją jednak postanowienia, które w umowach są stosowane regularnie i to niezależnie od tego, czego dana umowa dotyczy. Przyjrzyjmy się więc właśnie takim zapisom.

- Wszelkie spory mogące powstać w związku z niniejszą umową będą rozpatrywane przez sąd właściwy miejscowo dla (…). – Zapis ten pojawia się w niemal wszystkich umowach,  które zostaną nam przedłożone. Zależnie od tego, kto nam umowę przedkłada, właściwość sądu może zostać zastrzeżona na naszą rzecz, jak również na rzecz kontrahenta.
 
Czym jest owa właściwość? To nic więcej jak tylko określenie, w którym sądzie będzie rozpatrywana potencjalna sprawa.  Innymi słowy, sądem właściwym dla nas będzie sąd, który rozpatrywałby także każdą inną sprawę cywilną nas dotyczącą. Co od zasady jest to sąd, który znajduje się najbliżej naszego miejsca zamieszkania (choć takie stwierdzenie jest znacznym uproszczeniem). Sądem właściwym dla naszego kontrahenta będzie w większości przypadków sąd, w którego okręgu znajduje się jego siedziba.
 

Po co wprowadzany jest ten zapis?

Kontrahent zazwyczaj wprowadza taki zapis, by zabezpieczyć się przed koniecznością dojazdów do odległych sądów, w przypadku jeżeli zawiera umowę z kimś, kto zamieszkuje/prowadzi działalność w znacznym oddaleniu od jego siedziby. Bez tego zapisu takich podróży mógłby nie uniknąć.

Co do możliwości negocjacji, to nie ma tu jasnych procedur. Nie jest to zapis, który jest dla nas, w większości sytuacji, jakoś szczególnie istotny.  Jednocześnie osoby przedkładające nam umowy mogą zarówno bez problemu przystać na jego zmianę, jak również walczyć o niego jak lwica o własne młode. Ujmę to tak – walka o sąd właściwy miejscowo dla nas jest dobrym pomysłem, ale nie powinniśmy od braku takiej klauzuli uzależniać podpisania umowy.

- Na wypadek, gdyby którekolwiek z postanowień niniejszej umowy okazało się nieważne, nie ma to wpływu na pozostałe postanowienia umowy. W takim przypadku strony są zobowiązane podjąć wszelkie starania w celu wprowadzenia w miejsce nieważnego zapisu postanowienia o treści najbardziej zbliżonej do pierwotnego. - Powyższy zapis budzi niekiedy swego rodzaju kontrowersje. Zdarza się, że klient, który zamówił uprzednio opracowanie umowy u prawnika napotyka ów zapis i zwraca się do swego jurysty z irytacją:  „Ej no, Panie prawnik! To ja zlecam zrobienie dobrej umowy, a pan mi cos takiego wprowadza!? Pan nie jest pewny czy umowa jest ważna czy nie?”.
 

Zapis, którego przykład przedstawiam powyżej to tzw. „klauzula salwatoryjna”. Jej wprowadzenie nie świadczy bynajmniej o tym, że osoba tworząca dokument umowy nie jest pewna, czy umowa jest ok.

Po co wprowadzany jest ten zapis?

W jego przypadku kluczowe jest usunięcie niepewności prawnej. Zdarza się, że do danej umowy mają zastosowane specyficzne przepisy. Strony chronią się przed możliwością popełnienia błędu polegającego na niewłaściwym ich zastosowaniu. W innych przypadkach ustawy bywają na tyle niejasne, że nie ma zgodności co do tego, jak powinny zostać odczytane.

Niezależnie od przyczyny, klauzula salwatoryjna ma usunąć wątpliwość co do tego, czy strony chciały by umowa obowiązywała także wtedy, gdy będzie częściowo nieważna (niezależnie z jakich przyczyn).
 
Owa klauzula pojawia się jednak w większości umów jedynie profilaktycznie, ot, na wszelki wypadek. Zapisu tego nie warto negocjować, ponieważ ma on znikomy wpływ na stosunki stron. Wyjątkiem może być sytuacja, gdy któraś ze stron nie chciałaby zawrzeć umowy o treści chociażby w niewielkim stopniu odbiegającym od pierwotnej wersji.

- W sprawach nieuregulowanych niniejszą umową zastosowanie będą miały przepisy kodeksu cywilnego oraz ustawy (…). – kolejny zapis, który spotkamy w większości przedkładanych nam kontraktów. W mojej karierze spotykałem się z nim mnóstwo razy… i ani razu jego zastosowanie nie miało najmniejszego sensu…
 

Po co wprowadzany jest ten zapis?

Jedynym powodem wprowadzania tego zapisu jest fakt, że można znaleźć go w wielu ogólnie dostępnych wzorach umów. Niemniej jednak, w kontraktach, w które jest nagminnie wprowadzany, jego obecność nie ma większego sensu. No bo co by się stało, gdyby go nie zastosować? Nic. Zero. Tak czy siak do naszego dokumentu miałyby zastosowanie TE SAME USTAWY w TYM SAMYM ZAKRESIE. Potencjalnie zapis ten mógłby mieć zastosowanie w części umów z elementem zagranicznym, ale stosuje się go niemal wszędzie.

Zapis ten jest stonką ziemniaczaną polskiego prawa – można starać się go zwalczać, ale jest to zwykle bezskuteczne. Nie ma powodu jednak negocjować tego, czy zapis ma pozostać, czy też nie. Ponieważ nie kształtuje on w żaden sposób sytuacji stron należy go po prostu zignorować.
 
- Załączniki do niniejszej umowy stanowią jej integralną część. – To postanowienie przypomina nieco wspomniane już odwołanie do przepisów ustaw. Nie wprowadza ono w zasadzie nic, ale jest też zupełnie nieszkodliwe.
 

Po co wprowadzany jest ten zapis?

Zwykle powodem zastosowania tego zapisu jest chęć zapewnienia umowie dodatkowego zabezpieczenia. Nie kształtuje on jednak sytuacji stron. Zdecydowanie lepszym zabezpieczeniem dla umowy jest parafowanie wszystkich jej stron, wliczając w to załączniki. Jednak także w tym przypadku, za każdym razem gdy spotkamy zapis o takiej treści, najlepiej jest nie zwracać na niego uwagi i pozostawić go w spokoju.

- Odpowiedzialność strony wynikająca z umowy jest ograniczona do kwoty (…) złotych. – Zapis ten nie jest stosowany tak powszechnie, jak pozostałe wyszczególnione w dzisiejszym wpisie. Ma jednak sporą doniosłość, warto więc poświęcić mu chwilę.
 

Po co wprowadzany jest ten zapis?

Tu sprawa nie pozostawia wątpliwości. Zapis ten ma po prostu ograniczyć odpowiedzialność majątkową naszego kontrahenta do pewnej kwoty. Nie ważne, czy szkoda jaką ponieśliśmy w związku z niewłaściwym wykonaniem bądź niewykonaniem umowy przewyższy daną kwotę – zapis precyzyjnie określa maksymalną kwotę jaką otrzymamy.

Ww. postanowienie, mimo iż może być wyjątkowo doniosłe w swoich skutkach, nie jest zwykle jednak tak groźnie jakby mogło się wydawać. Jeżeli zawarliśmy umowę, w której takie postanowienie zostało wpisane, podpisaliśmy ją jednak nie w związku z prowadzoną przez nas działalnością gospodarczą, a drugą stronną była właśnie firma, to postanowienie takie nas nie wiąże (chyba, że zostało indywidulanie z nami uzgodnione).
  
Zgoła inaczej ma się sytuacja, gdy po obu stronach umowy występują przedsiębiorcy bądź osoby fizyczne. W takiej sytuacji postanowienie takie jest wiążące, co sprawia spore problemy.
 
Za każdym razem, gdy spotkamy się z sytuacją, w której ktoś chce byśmy zawarli takie postanowienie w podpisywanej umowie, wyraźnie się temu sprzeciwmy. Oczywiście istnieją sytuacje, gdy mimo takiej klauzuli chcemy jednak podpisać umowę (zwłaszcza są to sytuacje w stosunkach między przedsiębiorcami, w których 2 strona ma silniejszą pozycję negocjacyjną). Miejmy jednak na uwadze, że poruszany zapis jest dla nas zawsze niekorzystny.
 
- Wszelkie zmiany umowy wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności.- Jest to jeden z powszechniej stosowanych zapisów. Przez jego wprowadzenie strony ustalają, że jeżeli z czasem zajdzie potrzeba zmiany warunków umowy, aneks musi zostać sporządzony w formie pisemnej. W takim przypadku, nawet jeżeli obie strony zgodnie chcą zmienić jakiś element umowy, to nie wystarczy słowne potwierdzenie takiego zamiaru – potrzeba sporządzenia nowego dokumentu, na którym zostaną złożone ich podpisy.
 

Po co wprowadzany jest ten zapis?

O ile ustawa dla danej umowy nie wymaga formy szczególnej, to pomimo zawarcia pierwotnego dokumentu w formie pisemnej, do jego zmiany wystarczyłoby zgodne ustne oświadczenie obu stron. Dzięki temu zapisowi uchyla się możliwość, że nasz kontrahent będzie się zarzekał, że umowa została zmieniona w sposób ustny.

Zapis ten jest powszechny. Nie warto negocjować jego usunięcia. Ba – warto wręcz nalegać na jego wpisanie.
 
- Przed przystąpieniem na drogę sądową strony zobowiązują się do podjęcia próby ugodowego załatwienia sporu. – Zapis spotykany relatywnie często. Na wstępie należy zaznaczyć, że nie jest to „strasznie sądem”. Podpisując umowę, chociażby z najlepszym przyjacielem, zawsze trzeba mieć na względzie, że w trakcie realizacji zobowiązań mogą nastąpić zgrzyty. Sprawę dotyczącą sądu należy więc regulować zawsze zawczasu, na chłodno.
 

Po co wprowadzany jest ten zapis?

Ideą jego wprowadzenia jest chęć załatwienia sprawy bez konieczności posiłkowania się jurysdykcją sądu. Innymi słowy, strony umowy chcą się najpierw spróbować dogadać.

Klauzula ta może być wprowadzona ze względu na dobre obyczaje (wskazuje ona, że nie chcemy nikogo tak od razu pozwać). Jej wprowadzenie może być też motywowane chęcią przesunięcia w czasie wystąpienia przez stronę do sądu. Należy jednak mieć na uwadze, że o ile postanowienie to występuje w swojej najbardziej pierwotnej formie, bez żadnych dopisków, to jego rola w opóźnieniu drogi sądowej jest zdecydowanie nikła. Przede wszystkim, przez „podjęcie próby ugodowego rozwiązania sporu” należy rozumieć wszelkie próby załatwienia konfliktowej sytuacji.  Wystąpienie do sądu nie jest uzależnione w takim przypadku o zawezwania do próby ugodowej (instytucji bardzo podobnej do zwykłego pozwu).  Jeżeli więc 1 czerwca wyślemy list z naszą propozycją rozwiązania sprawy, a 2 czerwca złożymy pozew,  o ile druga strona mogła się z naszym oświadczeniem zapoznać, to wypełniliśmy nasz obowiązek wynikający z umowy.

Postanowienia takiego nie należy negocjować – jego wprowadzenie jest traktowanego w kategoriach dobrego obyczaju. Należy pamiętać, że do sądu możemy wystąpić także bez wcześniejszej próby podjęcia ugody. W takiej sytuacji będziemy jedynie odpowiadać za niedochowanie postanowienia, o którym mowa powyżej.

Jak wspominałem na wstępie, powyższe to tylko najczęstsze zapisy, które pojawiają się w umowach.  Doniosłość tych zapisów nie jest jednak często jasna dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tworzeniem i zawieraniem umów. Warto więc posłużyć się tą ściągą, by wiedzieć w jaki sposób mamy zareagować na najpowszechniej występujące w umowach klauzule.

Ta strona używa plików cookies.